Hej!
Jestem szczęśliwa, bo wracam do żywych! Skończyłam antybiotyk, czuje się
znacznie lepiej J
Pora deszczowa jest jednak upierdliwa i łatwo złapać przeziębienie. Najpierw w
ciągu dnia jest bardzo ciepło, później spadnie deszcz i robi się chłodno jak na
afrykańskie warunki. Justynę niestety dopadło choróbsko, już tydzień biedna
męczy się z bólem gardła i katarem, a leki powoli nam się kończą. Chyba czas
wracać … :P
Dziś byliśmy na Christmas Party. Odbywało się w ładnym
ośrodku (Lodge) niedaleko Chilangi. Zawiozła nas tam siostra Magdalena. Sami grillowaliśmy
kurczaka J
Było sympatycznie i smacznie.
W zasadzie, przez ostatnie dwa dni jeszcze dochodziłam do
siebie. Troszkę malowałam przedszkole, ale większość czasu spędziłam na
wycinaniu serduszek i gwiazdek – muszę ich trochę naprodukować. W środę
wieczorem odwiedziliśmy parafię w Makeni. W końcu poznałam proboszcza – ks.
Krzysztofa. Jest z Pomorza, sporo czasu spędził na parafii w Gdyni, więc
mieliśmy wspólne tematy, nawet znamy paru tych samych księży. Ksiądz opowiadał
m.in. o tym jak kiedyś w buszu został postrzelony w nogę z kałasznikowa. Dziewięć miesięcy dochodził do siebie, między innymi leczył się
w Polsce, było już ryzyko amputacji, bo zrobiła mu się gangrena. Straszne
rzeczy i to w Zambii! Do jednej z wolontariuszek, Oli, przyjechał chłopak, Dominik. Mają nas odwiedzić w
Lindzie przed wylotem do Polski. Okazało się, że tak jak ja są w
Neokatechumenacie, w Warszawie przy parafii św. Anny. W tym miejscu pozdrawiam
moją wspólnotę! Dziękuję za pamięć i modlitwy J.
Jutro po południu wyjeżdżamy nad jezioro Kariba, także
kolejna notka pojawi się pewnie we wtorek. Wtedy też, odlatuje Marcin i
zostajemy znów same z Justyną. Szkoda, bo facet jest tu potrzebny :D. Marcin
bardzo zasymilował się z tutejszą społecznością, co wieczór wychodzi do pobliskich pubów
i poznaje nowych znajomych. Raz nawet jakieś dwie laski się o niego pobiły, a
faceci notorycznie stawiają mu piwo. To przecież zaszczyt mieć musungu wśród
znajomych! Mnie i Justynę te klimaty raczej nie kręcą … ale może jeszcze przed
wylotem wybierzemy się na jakąś potańcówkę bo to wstyd nie być na afrykańskiej
imprezie. Oczywiście pójdziemy z asystą chłopaków z parafii! :D
No to tyle moi drodzy,
Dosia
P.S. Jacek, kocham Cię :*
|
Marcin na dachu, fot. o. Jacek Gniadek |
|
Więzień celi nr 17 |
|
Cepelia |
|
Cecylia :D |
|
Czibuku |
|
Gry uliczne |
|
It's going to rain |
|
Niewiasty w cieniu |
|
:) |
|
Grillujemy |
|
Tato, to z myślą o Tobie :) |
|
Śmieci przy głównej drodze |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz