poniedziałek, 6 października 2014

Piękny czas :)

Hej, hej,
przed moją trzymiesięczną misją staram się jak najwięcej czasu spędzać z bliskimi, przez których jestem wprost rozpieszczana :)

Cały czwartek spędziłam z moją przyjaciółką Gosią. To był wyjątkowo ciepły dzień jak na październik, jak gdyby to słońce świeciło specjalnie dla nas :) Mam ogromny sentyment do naszych wspólnych spotkań, nie mogłyśmy wyjść ze zdumienia, kiedy minęło te pięć lat studiów?! A tak przy okazji, to dziś rano moja siostra w popłochu wybiegła rano z domu, a ja zastanawiałam się dokąd... Później dopiero uzmysłowiłam sobie, że przecież zaczęły się zajęcia na uczelniach .... :) Poczułam się dziwnie, hmmm staro? Ale wracając do Gosi, chciałam jej podziękować, że wspiera mnie w trakcie przygotowań do wyjazdu. Zrobiła przepiękne puszki na pieniądze, do których aż chciało się wrzucać, a na urodziny dostałam od niej "Dziennik podróżnika" Pawlikowskiej. Już nie mogę się doczekać aż zamieszczę w nim pierwszą notkę. Dziękuję Gosiu, nie tylko za czwartek ale za te całe, piękne 5 lat :*

Piątek. Kino z Martą, która wraz ze swoim zespołem zaśpiewała na moim koncercie charytatywnym specjalnie skomponowaną na tę okazję piosenkę: "Dosi, wrzuć chociaż grosik". Dość często chodzi mi ona po głowie :) Pomimo iż film był dość infantylny ("Spódnice w górę") to przedpołudnie było urocze. Oczywiście nie obeszło się bez wielkich lodów w Grycanie. To już chyba nasza mała, słodka tradycja. W tym miejscu dziękuję Marcie, która także jest dla mnie wielkim wsparciem :* 

Wieczorem, wraz z moim Jackiem wybraliśmy się do znajomych: Magdy i Przemka. Szybko jednak pojechaliśmy do nowej salki prób, którą Przemek stworzył na jednym ze strychów wrzeszczańskiej kamienicy. Jest naprawdę profesjonalna! Nie omieszkałam wypróbować sprzętu i troszkę pośpiewać :)
Sobota. Rano o 10 wyruszyliśmy do Łodzi na premierę musicalu "Jesus Christ Superstar" w którym apostołów grają moi przyjaciele Dawid i Paweł. Dostaliśmy zaproszenia od Dawida, za które bardzo, bardzo dziękujemy! Do Łodzi jechaliśmy autostradą niespełna 3 godziny - petarda! Po drodze zabraliśmy parę autostopowiczów więc czas tym bardziej minął szybko i miło. Na miejscu wybraliśmy się z Dawidem na pyszną włoską pizzę, a następnie najedzeni ruszyliśmy na szybki spacerek po mieście. Urzekła mnie bardzo ulica Piotrkowska i na tym w sumie koniec, gdyż sama Łódź ma niesamowity, lecz niewykorzystany potencjał. Wszędzie brud, remonty, pijani ludzie i ruina ... choć przyznam, że ma to swój urok :) Z trudnościami przebiliśmy się z Jackiem przez remonty i dotarliśmy na spektakl. Był fenomenalny, gorąco polecam! Rozpierała mnie duma, gdy patrzyłam na moich zdolnych przyjaciół z widowni :) Po spektaklu zostaliśmy zaproszeni przez chłopaków na bankiet, na którym mieliśmy okazję poznać kilka, równie utalentowanych osób. O 23 wyruszyliśmy ponownie autostradą do Gdańska. To był wspaniały, kulturalny i pełen wrażeń wieczór. Dziękuję, zwłaszcza mojemu braciszkowi Dawidowi, za możliwość przeżycia takiego wspaniałego widowiska :* 

Nie ma spania! Pobudka 5:45 bo już o 7:00 mamy pierwszą zbiórkę w Pruszczu Gdańskim. I tu ogromne podziękowania dla mojego Jacka, który bez żadnych oporów wstał tak rano, mimo iż dzień wcześniej spędził wiele godzin na kółkiem :* Jesteś najlepszy! 
W parafii Podwyższenia Krzyża przeprowadziliśmy łącznie sześć kwest. W trakcie każdym ogłoszeń mówiłam pare słów od siebie, m.in. dokąd jedziemy i czym będziemy się zajmować na miejscu. Hojność i dobroć ludzi jest nieoceniona. Wysłuchałam wiele pochwał, obietnic modlitwy, słów wsparcia, a puszka napełniała się w zawrotnym tempie,wręcz nie nadążałam z rozdawaniem obrazków. Ksiądz proboszcz przyjął nas niezwykle gościnnie. Śniadanie, kawka, obiad, a przede wszystkim rozmowy. Księża z tej parafii są przesympatyczni. Dziękuję księdzu Kazikowi, Michałowi i Rafałowi, a także rodzicom mojego wcześniej wspomnianego przyjaciela Dawida. Gdyby nie pomoc Pani Iwonki i Pana Darka zbiórka na tej parafii pewnie nie doszłaby do skutku. Łącznie udało się nam zebrać 5 tysięcy 161 złotych i 53 grosze. Wielkie Bóg zapłać dla całej parafii! Już obiecałam dzieciakom, że wrócę do nich w styczniu, by zdać relacje na Mszy dla przedszkolaków. Mam nadzieję, że nawiąże się jakaś współpraca z przedszkolakami
z Lusaki. 

Na koniec dnia, zmęczeni pojechaliśmy na urodziny kolegi Michała, któremu jeszcze raz życzę wszystkiego najlepszego! :)

Ułaaa ale się rozpisałam! Tym, co dotrwali do końca wpisu gratuluję cierpliwości...dopiero się rozkręcam ;) 
W moim kalendarzu na 2014 Beaty Pawlikowskiej (również prezent od Gosi) widnieją słowa na dzisiejszym dniu: 
"Wierzę w dobro i miłość. Uśmiecham się. I wiem, że zmierzam w najlepszym kierunku"
Myślę, że jest to niezwykle aktualne :)

Ściskam, Wasza Dosia



1 komentarz: