Hej J
Jak tam w mojej kochanej
ojczyźnie? Był już pierwszy śnieg? J
U nas dwa dni padało i później zrobiło się dość chłodno jak na Afrykę, ale na
szczęście już wszystko wróciło do normy i znów cieszymy się słońcem. W czwartek
wraz z Johnem (dyrektorem szkoły w Lindzie) byliśmy na zakupach w Lusace.
Kupiliśmy przybory potrzebne do poniedziałkowego konkursu plastycznego;
kolorowe brystole, kredki, nożyczki, a także kolorowe tablice z angielskimi
nazwami ptaków i pięć oksfordzkich słowników. W Polsce są bardzo drogie, a tu zapłaciłam za jeden
niecałe 60 K (30 zł). Później John pomógł mi w wyborze roweru. Kupiliśmy go w
hinduskim sklepie, w bardzo przystępnej cenie 550 K (250 zł). Dzień zaliczam do
udanych, bo rozmowa z tak wartościowym człowiekiem pozwoliła mi uświadomić
sobie i docenić wiele aspektów. John ma 40 lat i od dwudziestu lat jest w
związku małżeńskim z jedną żoną, co należy tu do rzadkości. Ma trójkę dzieci,
osiemnastoletnią córkę i dwóch dorastających synów. Od 7 lat prowadzi szkołę i
bardzo angażuje się w życie wspólnoty parafialnej. Dużo rozmawialiśmy o
hierarchii wartości, wierze, miłości, rodzinie. Stwierdziliśmy, że mimo iż
wychowaliśmy się w zupełnie innych kulturach, nasze poglądy na życie są bardzo
podobne. I to jest piękne!
Wczoraj miałam swój debiut na
rowerze. Całą drogę pod górę …. Masakra! Zwłaszcza w takim upale. Po asfalcie
jedzie się dobrze, ale na wertepach ma się wrażenie, że rower zaraz się
rozklekocze. Lusaka położona jest 1200 m.n.p.m i tutejszy krajobraz przypomina
nasze Bieszczady. Jest pięknie ale na rowerze jeździ się ciężko :P Jestem
przyzwyczajona do jeżdżenia raczej po nizinnych terenach. Zawsze to jakieś nowe
doświadczenie. Do szkoły dojechałam po 8. Dzieciaki już były w klasie i miały
test. Musiały pokolorować odpowiednie elementy motyla (zdjęcia poniżej). Kiedy
skończyły, rozdałam im kartki i ołówki. Następnie, czytałam im opowiadanie
biblijne po angielsku o Danielu,
a one wyłapywały z tekstu różne rzeczy i je rysowały. Np. king, prisoner,
palace, lion itd. Bardzo dobrze sobie z tym poradziły J Dzieciaki są bystre, ale
jednocześnie głośne i ciężko je uspokoić. Po trzech godzinach mówienia, a w
zasadzie krzyczenia, bolało mnie gardło :P Na przerwie pozowały mi do zdjęć,
więc mam sporo, dziecięcych portretów J
Chyba będę musiała zrobić jakąś wystawę po powrocie do Polski. W piątek lekcje
trwały tylko do 12:00, siostry zaprosiły mnie na lunch, więc zjadłam z nimi
dobrą rybkę. Droga powrotna była nieco łatwiejsza, bo jechałam z górki ale
słońce było mocniejsze. Po południu przygotowywaliśmy kolację z okazji
czwartkowych urodzin Justyny. Mieliśmy gościa, o. Janusza – werbista z miasta
Kabwe, na północy Zambii. Zrobiliśmy kurczaka, surówki, Justyna przygotowała
blok czekoladowy (pycha!) i dżem z mango. Uczta była na wypasie J Spóźniłam się na nią
trochę bo miałam próbę z chórem parafialnym. Uczyłam ich psalmów
responsoryjnych bo nie mają do nich konkretnych melodii. Bardzo szybko załapali
i brzmieli świetnie J
Miło było słyszeć afrykańskie wykonanie europejskich pieśni.
Dziś dalszy ciąg nauki. Pokserowałam
chórzystom teksty i wspólnie śpiewaliśmy. Zostałam też na drugiej części próby
i osłuchałam się z paroma pieśniami w języku nanja. Poprosiłam, żeby dziewczyny
napisały mi teksty i może spróbuję się ich nauczyć J Tańczyłam razem z nimi,
klaskałam w dłonie i próbowałam sobie podśpiewywać. Było cudownie! Swoją drogą,
to zabawne, że biała kobieta uczy śpiewać czarnych… Przecież oni są w tym
najlepsi! Ale nie zaszkodzi im poznać czegoś nowego ;)
Przed próbą poszłam na wioskę po
crocodile bread, bo Marcin jeszcze nie jadł J.
I tak jak z początku było to miłe, tak już teraz zaczynają mnie wnerwiać nieustanne
okrzyki „musungu tere rere” (prawdziwy biały człowiek, obcy), „how are you”
itd. Nie da się przejść przez wioskę anonimowo. Ciągle trzeba im odpowiadać,
odmachiwać, przybijać piątkę i mówić „no, thanks” jak coś próbują ci wcisnąć.
Bycie białą gwiazdą jest uciążliwe :D Jak zwykle przez całą noc słychać było
muzykę i śpiewy. PIĄTEK! Uwielbiam to tutaj, choć czasem ciężko zasnąć J
Trzymajcie kciuki za mój jutrzejszy debiut na Mszy – musungu będzie śpiewało psalm :D
Pięknego weekendu, przesyłam Wam dużo ciepła!
Dosia
|
Musungu naucza :) |
|
Dzieciaki ze szkoły w Chilandze |
|
Dziewczynki w trakcie przerwy :) |
|
Jeden z portretów - Annie :) |
|
Ja czytałam, dzieci rysowały |
|
Mój zielony rumak |
|
Kolejny portret |
|
Podczas przerwy |
|
Aaaaaaaaaaale Was dużo! |
|
Aniołki |
|
Modlitwa dzieci |
|
Test |
|
Śpiewamy |
|
Zdolniachy! |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz